Ale ponieważ dzieci są małe zużywam około 28m3 wody miesięcznie (pranie, kąpanie i zmywanie bez zmywarki bo mnie nie stać). Do tej pory za śmieci płaciłem 120 zł miesięcznie po podwyżce będę płacił za całą moją rodzinę 270zł.
Prognoza pogody na Górze Żar na dzisiaj. Sprawdź, jakie warunki pogodowe będą i w kolejnych dniach. W niedzielę temperatura na Górze Żar (Beskid Mały) ma wynieść 14 °C. Z kolei spodziewana prędkość wiatru to 15 km/h. Opady deszczu wyniosą ok. 7 na Górze Żar (Beskid Mały), Górze Żar (Beskid Mały) o godz. 15:00 spodziewane są:Temperatura: 15 °C Prędkość wiatru: 19 km/h Może spaść 11 mm deszczu Na Górze Żar (Beskid Mały) o godz. 18:00 spodziewane są:Temperatura: 15 °C Prędkość wiatru: 14 km/h Może spaść 7 mm deszczu O godz. 21:00 w niedzielę na Górze Żar meteorolodzy przewidują:Temperatura: 14 °C Prędkość wiatru: 1 km/h W poniedziałek o godz. 00:00 na Górze Żar przewidywane są następujące warunki:Temperatura: 12 °C Prędkość wiatru: 3 km/h Prognozę pogody dla Góry Żar na najbliższy tydzień znajdziesz ŻarŻar jest szczytem w Beskidzie Małym. Wznosi się na wysokości 761 m Zachodnie stoki góry Żar opadają do Jeziora Międzybrodzkiego, południowo-wschodnie do doliny potoku Isepnica, północne do doliny potoku Mała Puszcza. Natomiast w kierunku północno-wschodnim biegnie grzbiet, który łączy Żar z innymi wzniesieniami Grupy Kocierza. Warunki pogodowe na Górze Żar w najbliższych dniachniedziela, Górze Żar (Beskid Mały) za dnia odczuwalna temperatura ma wynieść 12 °C. Prawdopodobieństwo opadów szacuje się na 93%.Minimalna temperatura: 13 °C, Maksymalna temperatura: 15 °C, Prędkość wiatru: 15 km/h, Opady deszczu: 7 mm W nocy z niedzieli na poniedziałek minimalna temperatura wyniesie 11 °C, a z kolei prędkość wiatru 3 km/h. Deszczu może spaść do 7 mm. poniedziałek, Górze Żar (Beskid Mały) za dnia odczuwalna temperatura ma wynieść 18 °C. Prawdopodobieństwo opadów to 11%.Minimalna temperatura: 12 °C, Maksymalna temperatura: 22 °C, Prędkość wiatru: 8 km/h, W nocy z poniedziałku na wtorek najniższa spodziewana temperatura to 14 °C, natomiast wiatr ma mieć prędkość do 3 km/h. wtorek, Górze Żar (Beskid Mały) za dnia odczuwalna temperatura ma wynieść 20 °C. Szansa na pojawienie się opadów wynosi 17%.Minimalna temperatura: 15 °C, Maksymalna temperatura: 22 °C, Prędkość wiatru: 5 km/h, W nocy z wtorku na środę minimalna temperatura wyniesie 13 °C, natomiast wiatr ma mieć prędkość do 5 km/h. środa, Górze Żar (Beskid Mały) za dnia odczuwalna temperatura ma wynieść 21 °C. Według prognozy pogody, prawdopodobieństwo opadów wynosi 4%.Minimalna temperatura: 14 °C, Maksymalna temperatura: 25 °C, Prędkość wiatru: 3 km/h, W nocy ze środy na czwartek minimalna temperatura wyniesie 15 °C, natomiast wiać ma z prędkością 5 km/h. czwartek, temperatura w ciągu dnia na Górze Żar ma wynieść 24 °C. Szansa na pojawienie się opadów wynosi 0%.Minimalna temperatura: 16 °C, Maksymalna temperatura: 28 °C, Prędkość wiatru: 7 km/h, W nocy z czwartek na piątek najniższa spodziewana temperatura to 18 °C, natomiast wiatr ma mieć prędkość do 8 km/h. Noc powinna być bezdeszczowa. piątek, ciągu dnia na Górze Żar (Beskid Mały) odczuwalna temperatura wyniesie 21 °C. Możliwość wystąpienia opadów to 19%.Minimalna temperatura: 18 °C, Maksymalna temperatura: 25 °C, Prędkość wiatru: 11 km/h, W nocy z piątek na sobotę najniższa przewidywana temperatura wyniesie 12 °C, natomiast wiatr ma mieć prędkość do 12 km/h. Wygodne buty trekkingowe to podstawaMateriały promocyjne partnera Pogoda na Górze ŻarZarówno w okresie letnim, jak i zimowym warto wybrać się na górę Żar. W okresie letnim warto wybrać słoneczną pogodę, by móc cieszyć się pięknymi widokami ze szczytu. Natomiast zimą można poszaleć na stokach góry Żar. ZOBACZ KONIECZNIECzy znasz te zabytki? 11 niezwykłych miejsc w PolsceSzlaki na Górę ŻarPrzez Żar przebiega tzw. Mały Szlak Beskidzki, który jest czerwonym szlakiem turystycznym. Na szczyt prowadzi również zielony szlak turystyczny. Wejście zielonym szlakiem powinno zająć około 2 godzin pieszej wędrówki. Ciekawostki o Górze ŻarNa szczyt można wjechać kolejką linowo-terenową, co zajmie około 5 min. W okresie zimowym można również korzystać z wyciągów i tras narciarskich. U podnóża góry działa lotnisko szybowcowe, które powstało w 1936 r. Znajduje się tam Górska Szkołą Szybowcowa “Żar” oraz uprawiane jest paralotniarstwo. U góry znajduje się zbiornik wodny elektrowni szczytowo-pompowej. Jest to najwyżej położony tego typu zbiornik w Polsce. Wygodna bielizna termoaktywna w promocjiMateriały promocyjne partnera
Tyle nocy z Tobą, tyle dni Tyle razy obciągałaś mi tylko mi. A ja rżnąłem Ciebie tak na full, że aż w cipie czułaś wielki ból, straszny ból. Nie chcę Twojej piździory! OoOo! Mam już dosyć serdecznie. OoOo! Jak najdalej od Ciebie OoOo! Dla mnie będzie bezpiecznie! OoOo!
Zwrotka 1] Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwsza beze mnie I mam to na myśli nie tylko tak śpiewam Kto z miłości nie umarł, nie potrafi żyć Ja nie chciałem tak szybko umierać I nie śpiewam tego dlatego byś do mnie wróciła Lub żeby współczuli mi Lecz muszę to z siebie wyrzucić Bo nie pomogło Fendi, Gucci czy Louis V Wiem, że oglądasz mnie z innego konta Skąd wiem? Ja też oglądam I wszyscy wokół mówią mi, że mam 21 lat I, że mam czas kogoś poznać Ale ja nie chce już nikomu ufać, nie skoro tak to wygląda [Interluda 1] Ty mnie nauczyłaś jeździć Inni mnie proszą bym zwolnił Więc jeżdżę sam coraz częściej i szybciej I staram się przy tym nie rozbić To moja wina, ja kocham za mocno, a moja miłość jest toksyczna Nigdy się nie umiałem przyznać [Refren] Jesteś ładniejsza niż na zdjęciach, a na nich już byłaś piękna Powiedz mi ile to znaczy "na zawsze"? Jesteś ładniejsza niż na zdjęciach, a na nich już byłaś piękna Powiedz mi ile to znaczy "na zawsze"? Jesteś ładniejsza niż na zdjęciach, a na nich już byłaś piękna Na zawsze, na zawsze, na zawsze [Zwrotka 2] Wokół ludzi czuję nieswojo się, ale ty potrafisz z tego wyleczyć Jak chcieli mnie zabić ty jeździłaś ze mną, a w torebce nosiłaś dwa pistolety Oj nie, nie nie nie, ty nigdy nie wbijesz mi noża w plecy Jesteś mój G, jesteś OG, jeśli jedziemy to k***a jedziemy Już nigdy nie chcę sam być, będę Cię kochać aż będę martwy Dla innych jestem największy, ale dla ciebie dziś będę mały Albo będę duży Porwę cię tam gdzie już nie będzie burzy Choć kocham kiedy pada na nas deszcz Odjebię sk*****la jeśli Ciebie ruszy, no bo Ciebie... [Interluda 2] Ko-o-o-cham, nie widzę sensu bez Ciebie Ty jesteś mą małą "Bibi" Codziennie masz urodziny Co dzień będę śpiewał "Sto-o-o lat" Nie widzę sensu bez Ciebie Już przestań pi*****ić i wsiadaj Nie chcę siedzieć w Range'u bez Ciebie [Refren] Jesteś ładniejsza niż na zdjęciach, a na nich już byłaś piękna Powiedz mi ile to znaczy "na zawsze"? Jesteś ładniejsza niż na zdjęciach, a na nich już byłaś piękna Powiedz mi ile to znaczy "na zawsze"? Jesteś ładniejsza niż na zdjęciach, a na nich już byłaś piękna Na zawsze, na zawsze, na zawsze
Ja nie chcę spać, ja nie chcę umierać, chcę tylko wędrować po pastwiskach nieba, białozielone obłoki zbierać, niczego więcej mi nie potrzeba. A chociaż nie ma tam brzegu mojego, śniegów i nieba, nieba zielonego, noc mnie nie nuży, dzień się nie dłuży, być wciąż w podróży, w drodze pod wiatr." -> "Ja nie chcę spać".
Michał Chruściel Nic już nie chcęWersja DemonstracyjnaWydawnictwo PsychoskokMichał Chruściel „Nic już nie chcę”Copyright © by Michał Chruściel, 2021Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z 2021Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, powielana i udostępniana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody prowadząca: Wioletta JankowiakKorekta: Robert OlejnikRedakcja i korekta: „Dobry Duszek”Projekt okładki: „Dobry Duszek”Zdjęcie na okładce: Victoria_Borodinova – epub, mobi i pdf: Kamil SkitekISBN: 978-83-8119-765-6Wydawnictwo Psychoskok Sp. z Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konintel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706 e-mail:[email protected]Uczniom – bez których moja praca nie miałaby sensuDziękujęMamie – za to, że w 1989 roku zaprowadziła mnie na bazar, wówczas pierwszy raz w życiu usłyszałem i zobaczyłem Ukraińców i właśnie wtedy wszystko się zaczęło…Śp. Tacie – za to, że dzięki niemu mogłem zwiedzać wschód wzdłuż i Pawlaczykowi – za prawdziwą przyjaźń i że jesteś nauczycielem z Chylińskiej – za 23 lata obecności… Kawał czasu, Aga…Dziękuję, że jesteś i bądź Ewie Świderek, pierwszej wychowawczyni, która pojawiła się na mojej szkolnej drodze – za to, że jako osoba o wysokiej kulturze osobistej uczyła grzeczności oraz szacunku do drugiego człowieka. Prawdziwy nauczyciel z pasją. Na lekcji plastyki w klasie I namalowałem pociąg ekspresowy i nieśmiało powiedziałem Pani, że zostanę kolejarzem...Pani Gabrieli Kotyni, mojej drugiej wychowawczyni ze szkoły podstawowej – za to, że prowadziła wspaniałe lekcje języka rosyjskiego, których nie mogłem się doczekać i zawsze było mi ich mało. Tych lekcji nigdy nie zapomnę, one przeszły do historii, ponieważ to nauczycielka potrafiąca profesjonalnie przekazać wiedzę, jaka pozostała w naszych głowach. W klasie IV na godzinie wychowawczej oznajmiłem, że zostanę nauczycielem języka rosyjskiego – słowa dotrzymałem. Do dziś pamiętam Pani minę. Już wtedy chciałem z Panią prowadzić lekcje. Na szczęście czas zatoczył koło i wróciłem po 17 latach do Pani na praktyki…Pani Monice Łukowiak, wychowawczyni ze szkoły średniej, oraz wspaniałej koleżance polonistce, Iwonie Fontańskiej – za to, że poświęciły czas, aby przeczytać moją książkę. Dziękuję za wszystkie wskazówki, porady, Annie Olczyk i Panu Piotrowi Ołubkowi – za to, że byli wychowawcami, na których zawsze mogłem Irenie Daneckiej z Uniwersytetu Opolskiego – za to, że zawsze we mnie wierzyła i nie pozwoliła, żebym gdzieś zagubił się na ścieżce życia… Za ogromny wkład, jaki włożyła w to, kim dzisiaj Piotrowi Markiewiczowi z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego – za to, że dziś moje lekcje w szkole wyglądają inaczej…Jest Pan świetnym psychologiem, wiele mogłem się nauczyć i dzięki temu dziś (mam nadzieję) bardziej rozumiem swoich uczniów i ich Annie Rabczuk z Uniwersytetu Warszawskiego – za miłe słowa i wiarę w to, co robię. Wykładowczyni o szerokich Pani wyjątkowa! Dzięki takim wykładowcom dziś mogę więcej… I chce mi się Pawlaczkowi – za porady i wsparcie. Bardzo mi w życiu Kozak – za to, że dołożyła kilka cegiełek do tego, abym został rusycystą. Gdyby nie Ty… Uratowałaś moją przyszłą karierę w szkole średniej i za to będę Ci do końca życia wdzięczny!Jakubowi Szetelnickiemu – za wszystko…WstępNorbert urodził się na prowincji koło Łodzi. Mieszkał wraz z rodzicami i bratem Krystianem w piętrowym domu. Miałby jeszcze siostrę Antosię, ale matka poroniła podczas brutalnego pobicia przez męża. Kobieta nigdy nie pogodziła się ze stratą córki. Niekiedy rozmawiała z nią, jakby była obecna w domu. Dobrze, że miała Norberta, który próbował zastąpić jej zmarłe od samego początku w niego wierzyli, mówili, że w dorosłym życiu będzie kimś i osiągnie sukces. Jednak jego życie było koszmarne, a dzieciństwo miał bardzo trudne. Kiedy rówieśnicy myśleli o zabawach w berka, on myślał o przyszłości. Był bardzo nerwowym dzieckiem, często dostawał napadów agresji. Gdy matka nie chciała kupić mu zabawki, jaką sobie upatrzył w sklepie, krzyczał na całe gardło. Po chwili uspokajał się i przepraszał ją, wiedząc i rozumiejąc, że nie ma pieniędzy, gdyż ojciec alkoholik wszystko przepił. Jego zachowanie nie wynikało z braku kultury, tylko z choroby, którą matka przekazała mu jeszcze będąc z nim w ciąży. Pijany mąż rzucił ją na podłogę, a ona, uderzając brzuchem o krzesło, straciła przytomność. Dostała krwotoku, myślała, że poroniła, lecz nad nienarodzonym Norbertem czuwał Bóg, który dał mu drugie miał kocicę Mamochę oraz ukochanego rudego kota, którego pieszczotliwie nazywał Mamiciusiem. Bardzo lubił do niego mówić i przytulać się, zwłaszcza wtedy, gdy nadchodził nerwowy dzień. Obecność kota bardzo go uspokajała. Mamiciuś przeżył z Norbertem czternaście lat. Małolat bardzo przeżył śmierć zwierzęcia, z którym był emocjonalnie związany jak z go, czesał, dbał o niego, kupując mu zawsze suchą dziecka Norbert chciał zostać maszynistą, ale miał jeszcze jedno zainteresowanie. Dzięki swojej wujecznej siostrze, Magdalenie, bardzo szybko nauczył się czytać i pisać po polsku. Gdy skończył pięć lat, mama postanowiła uczyć go czeskiego, gdyż sama świetnie władała tym językiem. Wieczorem sadzała go na kolanach i kazała powtarzać podstawowe wyrazy. Norbert był bardzo zdolnym dzieckiem, powoli zaczął składać pierwsze czeskie słowa. Często liczył i liczył – nawet gdy chodził do zerówki: jeden, dva, tři, čtyři… itd. Nauczycielka dziwiła się, skąd u chłopca tak ogromne zainteresowanie językiem obcym. Norbert czuł się wyjątkowy, inny niż pozostałe dzieci, nawet te starsze niż on. Miał własny świat, który trzymał w tajemnicy. Nie lubił zwierzeń i litości, był skryty. Jako małe dziecko rozumiał, że trzeba życie przetrwać, bo nie jest ono łatwe, jest wręcz brutalne. W rodzinie nie przez każdego był lubiany. Złośliwe ciotki, chcąc mu dokuczyć, często powtarzały:– Ty na pewno zostaniesz księdzem…Jednak Norbert nie chciał o tym słyszeć. Miał przecież własne zainteresowania – jak sam IKiedy Norbert był podrostkiem, namówił swoją koleżankę, Basię, aby poszli na przystanek kolejowy i stamtąd udali się pociągiem do Warszawy. Jej o rok starszy brat, Kacper, widząc, co robią, szybko pojechał na zielonym rowerku po swojego ojca, który biegł, ile tchu, aby zdążyć przed nadjeżdżającym taborem. Gdy Norbert zauważył zbliżającego się mężczyznę, zaczął uciekać. Ojciec Basi, goniąc go, przewrócił się, lecz szybko się otrzepał i pobiegł dalej. Gdy dogonił dzieci, nerwy mu puściły i uderzył je bardzo to przeżył, jednak bardziej bolał go wstyd niż miejsce po uderzeniu. Następnego dnia udał się do rodziców Basi, aby ich przeprosić. Obiecał, że już nigdy więcej tak lekkomyślnie nie wakacjach przyszedł czas na szkołę. Norbert nie mógł się tego dnia doczekać. Kiedyś namawiał swoją mamę, aby zapisała go rok wcześniej. Wtedy jednak nie było to takie proste. Dzieci musiały przejść badania psychologiczne stwierdzające dojrzałość i gotowość do podjęcia nauki we wcześniejszym trybie. Ostatecznie Norbert poszedł do szkoły ze swoimi rówieśnikami. Chodził do niej z wielką przyjemnością. Wraz z nim chodziła Basia, która mieszkała naprzeciwko jego domu. Czasami zawoził go brat Krystian, jednak chłopak zbyt męczył się, jadąc pod górkę starą żółtą damką Norbert po lekcjach wracał do domu, nie bardzo chciał się bawić, tak jak jego koledzy z klasy. Wolał oglądać filmy o tematyce przyrodniczej bądź religijnej. Zawsze czuł się jakoś inaczej, tak jakby był wyróżniony przez Boga, który nakazał mu spełnić jakąś misję na tym zepsutym przez dorosłych świecie. Był lękliwym dzieckiem, wychowywanym przez ojca alkoholika, który zawsze przypominał, kim jest w domu. Nigdy nie obchodziło go, czy dzieci mają co jeść, w co się ubrać i czy chodzą do szkoły. Miał na imię Waldek. Pracował w Warszawie jako kierowca autobusów. Bardzo często wracał do domu pijany, zwłaszcza trzydziestego dnia każdego miesiąca, kiedy otrzymywał wypłatę. Wtedy rodzinę ogarniał lęk, a Norbert bał się chyba najbardziej. Z tego powodu moczył się w nocy, krzyczał, często mu powtarzał:– Ja ciebie najbardziej kocham...Jednak chłopiec nie zważał na jego słowa, wiedząc, że jest znęcał się nad rodziną, gdy późnym wieczorem przychodził pijany do domu. Matka z synami spała w jednym pokoju, do którego on zawsze wchodził. Otwierał gwałtownie drzwi i zapalając wszystkie światła jednocześnie, krzyczał do żony:– Ty kurwo, daj mi jeść, ja nie jadłem już od trzech dni!!!Gdy roztrzęsiona kobieta wstawała o dwudziestej trzeciej i podawała mu talerz z zupą, wylewał ją na nią, krzycząc:– Ty szmato, zabiję cię, jak nie dzisiaj, to jutro! Chociaż pójdę siedzieć, ale zrobię to!!! Słyszysz, kurwo, co do ciebie mówię?! – Trzymał ją za włosy i szarpał za był wówczas spocony z nerwów, trząsł się raz z zimna, raz z gorąca. Czuł niesamowity bólu żołądka, nie mógł jeść, powieka sama mu drgała, a niekiedy doznawał także tików nerwowych – tarł palec o palec, aż popłynęła krew i dopiero wtedy się alkoholika wszyscy byli nikim. Wzbudzał w ludziach nienawiść, a zwłaszcza w swojej żonie i dzieciach, które nie mogły normalnie żyć. Norbert nie wiedział wtedy jeszcze, że to wszystko odbije się na jego dorosłym życiu. Niekiedy drżał jak galareta, ale ojca nic to nie obchodziło, myślał tylko o sobie i o swojej towarzyszce życia – obawiał się, że może nie zdać do następnej klasy, choć oceny na razie na to nie wskazywały. Był na tyle znerwicowany, że idąc do szkoły, zapominał, czego się uczył w domu. Nie wszyscy nauczyciele przymykali na to oko. Często go pytali:– Czemu trzęsą ci się ręce? Czemu jesteś nieprzygotowany, nieprzytomny, taki nieobecny, myślami gdzieś daleko stąd?Jakby nie znali przyczyny…Denerwowało go to jeszcze bardziej. Pamięć uchodziła mu niczym woda z kranu. Uczył się całymi dniami, ale w szkole nie pamiętał niczego, złościł się, że tyle pracy włożył w naukę, a efektów brak. Na zadane przez nauczyciela pytanie nie umiał w żaden sposób odpowiedzieć. Stał i milczał. Robił się czerwony ze wstydu przed kolegami i koleżankami, którzy patrzyli na niego z litością i jednocześnie z perfidnym uśmiechem na twarzy, z nadzieją, że zaraz otrzyma ocenę niedostateczną. Na szczęście miał wyrozumiałą wychowawczynię, panią Elę, która znała jego dramatyczną sytuację, bo mieszkała kilka domów dalej. Stawiała mu piątki, trochę na wyrost, bo wiedziała, że chłopiec mimo wszystko zasługiwał na nie. Dzięki niej mógł zdawać do następnej klasy z dnia, gdy wracał do domu, zastanawiał się, kiedy będzie musiał znów uciekać z mieszkania, aby zaznać chwili spokoju. Ojciec zwykle wydzierał się na całe gardło, aż sąsiedzi zamykali drzwi na cztery spusty. Jakaś obca kobieta, przechodząc, kiwała głową ze współczuciem dla rodziny i ze zdziwieniem, jak można żyć pod jednym dachem z takim tylko, że gdy ojciec był trzeźwy, nikt nie wspomniał mu o tym, jak zachowuje się po pijanemu. Może dlatego czuł się bezkarny. Tak naprawdę udawał, że nie wie, co robi, ale w głębi duszy (o ile ją miał) doskonale zdawał sobie sprawę ze swojego zawsze po takiej burzy nerwów czuł się bardzo zmęczony, niewyspany, był blady. Rano wstawał z bolącą i ciężką wszystko bardzo źle wpływało na jego oceny, a także zachowanie w szkole. Czuł się bezsilny i niezdolny do walki ze złem. Mimo że miał dopiero siedem lat, był bardzo dojrzałym chłopcem. Pewnie wpłynęła na to jego sytuacja rodzinna. Tak jak kochał z całego serca swoją matkę, tak nienawidził ojca. Życzył mu śmierci, nagłej a zarazem bardzo bolesnej. Pluł na niego i wykrzykiwał, żeby odszedł od nich. Wtedy alkoholik odpowiadał:– Beze mnie jesteście zerami, nie poradzicie sobie, gluty pieprzone!To zdanie matce Norberta, Krystynie, wbiło się w pamięć na tyle głęboko, że przyznawała mu rację. I może to było powodem, że bała się zabrać dzieci i przeprowadzić do swoich rodziców, którzy mieszkali tylko jedenaście kilometrów był świetnym psychologiem, mimo że nie ukończył nawet podstawówki. Manipulował swoją znerwicowaną żoną na wszelkie możliwe sposoby. Choć kobieta była wykształcona, dawała się wykorzystywać menelowi, który nie posiadał żadnego miał jeszcze jeden powód do zmartwienia – jego koleżanka Basia zachorowała na wyrostek robaczkowy i poszła do szpitala. W tym czasie jej rodzice i brat Kacper otrzymali wiadomość, że mają możliwość przeprowadzki do Łodzi. Chłopak chodził cały czas zamyślony. Nie chciał uwierzyć, że niedługo już nie będzie Basi i Kacpra. Niekiedy wyobrażał sobie, że to jest tylko zły sen. Niestety, kiedy dziewczynka wyszła ze szpitala, jej rodzice byli już zdecydowani na to, że opuszczą prowincję na zawsze. Norbert ze łzami w oczach patrzył, jak pakują swoje tapczany i inne meble na wóz podczepiony do traktora. Po kilku godzinach przyszedł czas na pożegnanie. Chłopiec rzucił się w stronę swoich przyjaciół, żegnając się z nimi tak, jakby przeczuwał, że widzą się po raz ostatni. Oni jednak obiecali, że będą go odwiedzać, gdy tylko czas im na to Norberta był to ogromny cios, bo stracił przyjaźń jedynych dzieci, które go rozumiały i nigdy nie wyśmiewały. Chłopiec był bardzo wyczerpany sporą dawką przykrych wrażeń. Nie mógł nawet nic przełknąć. Poczuł, że jest naprawdę sam. Wtedy chyba po raz pierwszy przyszła mu do głowy myśl o samobójstwie. To była, jak sam mawiał, „ostatnia deska ratunku”. Zaplanował sobie, że rzuci się pod nocny ekspres. Rozkład jazdy miał w małym paluszku, więc doskonale wiedział, o której godzinie pociąg będzie przejeżdżał przez jego miejscowość. Miało to nastąpić o pierwszej trzynaście w nocy. Długo rozmyślał nad tym, co ze sobą zrobić, choć blokowała go i jednocześnie niepokoiła myśl pozostawienia matki w cierpieniu. Nie chciał jej przysparzać dodatkowych zmartwień. Ona by chyba tego nie przeżyła – mówił sobie w było parę dni dobrze, żałował, że o czymś podobnym pomyślał, ale to z powodu silnej nerwówki. Gdyby nie żal nad matką, bez żadnych wahań zrobiłby to.*W wakacje Norbert zaplanował, że wyjedzie w rodzinne strony mamy, choć miał pewne opory. Długo nie mógł się zdecydować, ale postanowił pojechać. Po pierwszych dniach już tęsknił i chciał wracać. Ciotka, która miała dość surowy sposób bycia, kazała mu pracować. Chłopak często zamykał się w letniaku i popłakiwał, ale gdy tylko ktoś wszedł, od razu ocierał łzy, aby nikt nie zorientował się, że w piękny letni poranek, babcia naszykowała mu pyszne śniadanie, a on złapał pętko kiełbasy i rzucił w słój jagód, który rozprysnął się. Nie mógł już dłużej tam wytrzymać. Wszystko go drażniło, nawet ludzie, którzy byli dla niego życzliwi. Oni zresztą też go mieli powoli dosyć. Nazajutrz, w deszczowy dzień, zadecydował, że wróci do domu. Szybko spakował się, wsiadł na rower i pognał, ile tchu. Początkowo rodzina chciała go zatrzymać, ale on był bardzo uparty, miał to po ojcu. Próbowali nawet namówić sąsiada, aby odwiózł go samochodem. Jednak Norbert postanowił wrócić sam, jechał niespełna godzinę. Spocony i zmęczony stanął z ciężkimi torbami w omal nie zemdlała, gdy go zobaczyła. Roztrzęsiona zapytała:– Co się stało? Skąd ty się tu wziąłeś?– Mamo, uspokój się – powiedział. – Bo… bo… – zaczął się jąkać. – Bo było mi tam źle…Kobieta bardzo zdenerwowała się tym, co usłyszała i postanowiła zadzwonić do swoich rodziców, siostry i jej dzieci, aby wyjaśnić całą tę sprawę. Żadnych wyjaśnień jednak nie zamian siostra dorzuciła swoje pięć groszy na temat Norberta:– To twoja wina, tak go wychowałaś. Zresztą nie ma się co dziwić, ty byłaś taka sama, więc ma to po tobie!Siostra Krystyny na każdym kroku manifestowała swoją niechęć do niej. Zamiast zwracać uwagę szwagrowi, zawsze krytykowała swoją siostrę i nieustannie ją o coś winiła.*Norbert zaczął myśleć o szkole i o tym, że nie stać go na zakup podręczników. Wpadł na pomysł, że będzie chodził po polach, skarpach oraz innych kryjówkach i zbierał butelki. Gdy zgromadził odpowiednią ilość, przyniósł je do domu. Nalał wody do wanny i dokładnie wyszorował. Potem włożył do szmacianej torby i zawiózł do sklepu. Ekspedientka przyjęła wszystko, co miał. Chłopak był na tyle oszczędny, że nie kupił sobie nawet oranżady, choć na dworze panował niesamowity skwar. Przeliczył pieniądze, ale okazało się, że ma ich za mało, aby kupić książki. Pomyślał jeszcze przez chwilę i wpadł na kolejny pomysł. Poszedł do wuja zapytać, czy może jutro przyjść zrywać maliny. Wuj zgodził się, więc Norbert przyszedł już o siódmej rano następnego dnia. Niestety, nic nie powiedział matce. Był tak bardzo zamyślony, że o tym polu spędził cały upalny lipcowy dzień. Kiedy wrócił do domu, zapłakana Krystyna zapytała, gdzie był. Odpowiedział, że poszedł zrywać owoce, aby zarobić na otrzymał od wuja dwa razy więcej pieniędzy za pracę, niż powinien. Mężczyzna wiedział, że chłopiec potrzebuje sporej sumy, bo książki były bardzo drogie. Domyślał się, że jego ojciec przepił wszystko, co miał, a matka nie była w stanie uzbierać tak dużej kwoty. W ten sposób chciał pomóc na tyle, na ile jako pilny uczeń, w wolnym czasie zaczął czytać lektury i coraz częściej myślał o kończących się wakacjach. Nie był zadowolony, że musi wracać do szkoły. Tam przeżywał ogromny stres związany z tym, że koledzy i koleżanki na każdym kroku przypominali mu, z jakiej rodziny pochodzi. Cały czas z niego drwili i próbowali udowadniać, że są od niego jego klasy dołączył nowy chłopiec z Łodzi. Miał na imię razu zaprzyjaźnił się z Norbertem. Razem chodzili do szkoły, bo mieszkali blisko siebie. Jednak chłopiec chodził do szkoły z Norbertem tylko jeden rok i wrócił do Łodzi. Nie chciał mieszkać na wsi, wychował się w mieście i tam było mu najlepiej, bo wszystko było blisko: park, sklepy, kino, a tutaj mógł o tym tylko zwierzał się Norbertowi, mówiąc, że czuje się jak gołąb uwięziony w klatce. Chłopcy rozstali się na dwóch tygodniach od wyjazdu Filipa, Basia z Kacprem przyjechali odwiedzić swój stary dom. Norbert, gdy tylko ich ujrzał przez okno swojego piętrowego domu, od razu do nich pogonił, aby się przywitać. Bardzo stęsknił się za przyjaciółmi. W końcu upłynęło trochę czasu od ich wyprowadzki. Gdy jednak wszedł na podwórko, Basia i Kacper nawet się nie odwrócili. Norbert od razu zorientował się, że coś jest nie w porządku. Dzieci udały, że go nie widzą i uciekły do swojego starego domu. Chłopiec nie wiedział, co się stało i ze łzami w oczach odszedł. Nie rozumiał zachowania swoich najlepszych przyjaciół. Przecież razem się wychowywali, a teraz udawali, że go nie znają. Niestety, dzieci poczuły się ważne, że mieszkały w mieście, dobrze im się powodziło, rodzice spełniali ich zachcianki, więc po co im Norbert – chłopak z patologicznej rodziny…*W sobotnie wieczory Norbert czasami chodził na przystanek kolejowy. Lubił tam przebywać, wpatrywał się w nadjeżdżające lokomotywy. Niekiedy wyobrażał sobie, że leży na torach, a nadjeżdżający pociąg odcina mu głowę. Wsłuchiwał się bardzo uważnie w stukot kół. Z jednej strony uspokajało go to, a z drugiej wywoływało w nim jakiś dziwny, niewyjaśniony bardzo wcześnie zaczął sam podróżować koleją. Gdy tylko skończył dziewięć lat, pierwszy raz pojechał do pobliskiego miasteczka, do kościoła. Później jeździł doKoniec Wersji Demonstracyjnej
Zakochałem się po uszy, miłość nie wybiera. Jestem skazany na Ciebie, dla mnie to na rękę, dla mnie to na rękę. Jesteś słodka tak jak milka zaraz Ciebie zjem. Nie chcę płakać, gdy zaśniesz, Nie chcę krzyczeć, gdy gasnę. Nie chcę już żadnych zmartwień, Chcę mieć Ciebie na zawsze. Nie chcę płakać, gdy zaśniesz, Nie
Straciłam go, to niewinne dziecko nie zniosło ciąży. Nie było mu dane przyjść na ten świat, poznać swojej siostry, mamy, swojego taty. A mi nie było pisane utulić tego szkraba, ucałować w czoło, ululać do snu. Byłam na to gotowa, gdzieś podświadomie cały czas mówiłam sobie "Flawia, nie ciesz się, bo możesz potem gorzko płakać." Niby wiedziałam, że tak będzie, niby powinnam czuć ulgę, bo przecież początkowo się nie cieszyłam. Powinnam dziękować Bogu, że darował mi trzecie życie? Tak to mogę nazwać? Bo przecież straciłam tyle krwi, mój organizm był tak obciążony, że pewnie teraz powinnam być nieżywa...a jednak tu jestem. Może Ten z Góry ma dla mnie wyznaczone cele? Może jednym z nich jest właśnie cierpienie, bo los mnie nie szczędził nigdy. Leżałam na sali intensywnej opieki medycznej, trzymając dłonie na płaskim już brzuchu. Czułam się pusta. Te maleństwo już nie baraszkowało we mnie, nie kopało, nie uciskało mi na kręgosłup, przez co wiele razy nie mogłam wyleżeć na łóżku. Nie było już go, ale miałam przecież córkę. Córkę, która potrzebowała mnie jak nigdy. Chwilę potem znalazł się obok Bartosz. Był smutny i załamany. Chwycił mą dłoń, całując czule. -To nic...mamy Amelkę, która jest całym naszym światem. Po prostu nie jest nam pisane mieć więcej dzieci...Razem przez to głaszcząc mnie po włosach. Nie potrafiłam już tego słuchać. Zabrałam dłoń. -Noo...ty masz jeszcze syna, prawda? Więc nie wciskaj mi przez zęby -O czym ty mówisz?-wyprostował się nagle, zaciskając szczękę. Nawet udawać nie potrafił, z jego wyrazu twarzy mogłam wyczytać wszystko na ten temat. -O czym ja mówię?! Ile czasu zamierzałeś jeszcze milczeć, co? 8 lat Bartek, 8 lat! Właśnie tyle ma wasze dziecko, nie? Jak mogłeś to ukrywać?!-krzyczałam, nie zwracając uwagi na to, że zaraz może wpaść lekarz czy zupełnie ktoś inny. Nic innego wtedy nie było ważne. -Proszę cię, porozmawiamy o tym w domu, nie tutaj...-nie wiedział co powiedzieć, nie wiedział jak się zachować. Było mu wstyd i bardzo dobrze. Tak bardzo go w tamtej chwili nie nawidziłam. -Co się tu dzieje?-nagłe pojawienie się moich rodziców i Winiarskich tylko pogorszyło sprawę -A wy co?! Fajnie było? Fajnie się ukrywało przede mną prawdę? Kryliście tego tchórza, tak?-poderwałam się do pozycji siedzącej, nie przejmując się tym, że przecież wszystko mnie bolało i wstawać nie powinnam-Patrzyliście wszyscy na to, pozwoliliście bym czuła się winna, pozwoliliście na to by moja córka mnie znienawidziła!-powstrzymywałam łzy, trudno mi było, ale nie uroniłam ani jednej. Chciałam im pokazać, że jestem twarda. -Spokojnie Flawia...-zaczął Michał , pokazując dłońmi bym zelżała z tonu -Zamknij się! Boże...jaka ja byłam naiwna...Sądziliście, że ja nigdy sobie tego nie przypomne, prawda? Niespodzianka!-zaśmiałam się histerycznie -Córcia, daj nam wyjaśnić...to wszystko było dla twojego dobra...-tata patrzył na wszystko, ale nie na mnie. Bał się spojrzeć mi w twarz. Wszystkim było głupio, przykro. Nie potrafili powiedzieć niczego sensowanego. -Tu nie ma czego ciszej-Jeszcze dzisiaj powiesz Amelii całą prawdę, tłumacz się. Przekonaj się jak to jest kiedy ukochana osoba, osoba, dla której jesteś wszystkim, która dla ciebie jest najważniejsza...tak nagle cię nie głos zaczął się łamać, bałam się, że zaraz nie będę mogła już nic z siebie wydusić...-Wyjdę ze szpitala i wyprowadzamy się. Nie powstrzymasz się, odczuwając ból w dole brzucha-No czego się kurwa patrzycie?! Wynoście się stąd wszyscy!-wrzeszczałam tak długo, aż nie przyszedł lekarz i wszystkich wyprosił. Potrzebowałam środków uspokajających, tego było już dla mnie za dużo. "Nie chcę słuchać Cię W kłamstwach gubisz się już sam Nie myśl sobie że znowu nabrać się dam Dobrze wiesz byłeś dla mnie wszystkim Przestań mówić: "To nie tak jak myślisz" Już nie łudzę się że to ma sens Nie oszukasz mnie" Welcome! Co wy na to? :) Rozdział dodawany w biegu, więc wybaczcie za wszystkie błędy :) Polacy idą jak na razie przez PŚ niczym burza, co mnie bardzo cieszy! Niestety, już nie mogę oglądać ich zmagań na żywo, bo poszłam do pracy, ale od czego są powtórki?! :) Rozdziały jak widzicie pojawiać się będą co piątki, mi to pasuje i wam chyba też ^^ Co jeszcze...do końca zostało 5 rozdziałów, łącznie jest ich 12 i uwaga, uwaga! 3. części na 100000000 % nie będzie :D Hahahaha Pozrawiam, liczę na opinie :)
2.2 लाख views, 4.1 हज़ार likes, 1.4 हज़ार loves, 312 comments, 1.5 हज़ार shares, Facebook Watch Videos from Info Music 80902k.pl: Moja Faja & Siostry Sisters "Nie chcę już małych burz" (1970-1974)
Już nie Lyrics[Verse 1: Buka]Nie chcę świata bez uczuć, skał w bezruchuI bez fali mórz, burz obdartych z hukuNie chcę dławić już martwych pieśni buntuZaciśniętych pięści, żołnierzy bez mundurówAni róż, wyrwanych przez czarną zawiśćPrzez cierni aksamit w kielni łez przeplatanychPrzez nasze błędy i mętlik w nas samychI którędy wracamy, gdy nas więzi pętlamiNie chcę patrzeć już na krwawy księżyc bez bieliBlady zenit i kurz naszych pragnień i celiChcemy wierzyć już, chcemy być sobą na zawsze znówGdy obok krocząc na kartce upadnie wrógChcemy nadziei, skazani na porażkęW świecie poemy odzianej czarnym zamszemW dekadencji tonie, biec po szczęście - to myKwiaty na betonie, których nie zdepczesz![Verse 2: Skor]Nie chcę kosmosu bez planet i nocy bez gwiazdNie chcę grać muzyki bez duszy, bez nasBez nazw uśpieni, bez imion, bez łezWtuleni w poezje i w biel aż po kresOddycham, a powietrze wbija w płuca ostrzaKsiężyc rozpływa się pośród bólu doznańTak bardzo chce poznać cię - zanika wszechświatRozrywam pustynie chwil, by znaleźć ziarno szczęściaOddycham, esencja dni ucieka po wskazówkachZanikam, parują łzy w atramencie jutraSzaleje pustka, wieją wichry przeznaczeniaRzucam kamień, pęka zwierciadło i zmieniam sięI tli nadzieja się, a ja kocham ten światJest tak zimno a ja wielbię tą ciemnośćZnika wszystko co miałem ci daćI nie pamiętam już nic wszystko jedno...
"Dziś nie chcę już małych burz Tanich i codziennych twych łez Więc nie wracaj już by znów mówić, Że jesteś sam. Dzień dużo dni Noc nocy sto wiele lat Głupia wiara wczas Mijający czas ,który zmieni Coś"
Nigdy w życiu nie postawię sobie takich celów, gdyż chcę biegać najszybciej, jak tylko będę w stanie. Oczywiste jest, że najchętniej chciałabym się poprawiać i uczyć czegoś nowego z każdym startem – mówi Kornelia Lesiewicz, czyli jedna z najbardziej rokujących polskich lekkoatletek„Poolimpijski sezon dla polskich 400-metrówek nie mógł zacząć się lepiej” – pisze w pierwszym zdaniu Michał Chmielewski z TVP Sport. Widząc je, można być pełnym optymizmu co do startów w tym sezonie naszych reprezentantek, lecz dlaczego to dopiero zapowiedź tego, co nas czeka w najbliższych miesiącach?Kornelia Lesiewicz: Myślę, że rzeczywiście dziewczyny są teraz w rewelacyjnie formie. Z pewnością szykowały formę pod mistrzostwa świata, a później Europy i na pewno możemy ich występy potraktować właśnie jako bardzo dobry falstartu, do którego omówienia jeszcze wrócimy w tym wywiadzie, to patrząc na to, że Mistrzostwa Świata i Europy już niebawem się rozpoczną, możemy być pewni, że Kornelia Lesiewicz zaprezentuje się z bardzo dobrej strony?W pierwszej z wymienionych imprez nie będę brać udziału. Chciałabym i będę do tego dążyła, by pojawić się na starcie na mistrzostwach świata do lat 20. Jednak na razie jeszcze nie mam osiągniętego minimum na te jakim etapie przygotowań do startów jesteś w tej chwili?Trudno powiedzieć, bo jestem już stricte w okresie startowym. Przede mną dwa ważne starty, jak np. w mistrzostwach Polski w mojej kategorii wiekowej. Wtedy zobaczę, czy wypełnię minimum na start na mistrzostwach świata do lat jednym z najjaśniej błyszczących talentów wśród polskiej familii lekkoatletycznej, lecz przypomnijmy, że jesteś dopiero na początku swojej kariery. Dzięki temu jesteś w stanie rozwijać formę tak, by jej najwyższy poziom przyszedł właśnie na konkretny start?Nie skupiam się na tym, gdyż moim zdaniem jest to rolą trenera, by tak rozplanować treningi i przekazać swoją wiedzę, bym ja jako jego zawodniczka była w szczytowej formie właśnie w trakcie tych docelowych raz mówi się, że swego rodzaju sprawdzianem dla lekkoatlety jest start, czy to na mistrzostwach świata, czy Europy. Też tak sądzisz? Może w tej chwili tym egzaminem jest po prostu każdy kolejny start?Nie, nie uważam, by można tak było nazywać występy na tego rodzaju zawodach. Wszyscy ci, którzy się przygotowują, czy to do mistrzostw świata, czy Europy, nie myślą o występie, który miałby być oceniany w kategoriach sprawdzianu czy egzaminu. Po prostu każdy z nich chce zaprezentować się z jak najlepszej strony. Jestem pewna, że wszyscy z nich w trakcie startu chcą dać z siebie tyle, ile tylko są w zeszłym roku poprawiłaś swoją życiówkę i wzniosłaś ją na świetny poziom, gdyż na Kiedy powiem, że dla Kornelii Lesiewicz to dopiero preludium przed tym, co osiągnie w przyszłości, to odpowiesz mi, że…Zaznaczmy i podkreślmy, że nie chcę sobie stawiać żadnych granic, barier np. czasowych w stylu, że „stać mnie na i to tyle. Nigdy w życiu nie postawię sobie takich celów, gdyż chcę biegać najszybciej, jak tylko potrafię i będę w stanie. Oczywiste jest, że najchętniej chciałabym się poprawiać i uczyć czegoś nowego z każdym startem. Natomiast takie stawianie sobie barier ograniczałoby mówiłem, minionej wiosny z impetem wdarłaś się do elitarnej grupy biegaczek na 400 metrów. Ale pojawiły się trudności, a mam na myśli start w Memoriale Ireny Szewińskiej. Wyjaśniłaś, czym był spowodowany słabszy występ, lecz ciekaw jestem, czy były myśli, by odpuścić ten start, tak by skupić się na kolejnych?Ten start był zaplanowany już dużo wcześniej i wiadome było, że na tym występie będę w stanie hipoksji sztucznej, jak i to, z jakimi konsekwencjami mógł się wiązać, skoro byłam właśnie w takim stanie. Nigdy nie chcę się wycofywać ze startów, bo uważam, że każdy czegoś uczy. Tak jak np. ten nie był kompromitacją, ale dał mi swojego rodzaju nauczkę. Dzięki niemu mogłam się przekonać chociażby, jak mój organizm reaguje na taki wysiłek, będąc w stanie hipoksji sztucznej. Dlatego też uważam, że ten bieg wyszedł mi na dobre, bo nigdy nie dowiedziałabym się o sobie tyle, co podczas biegu i po Twoim rekordzie już wspomniałem, a w trakcie również przywoływanego już Memoriału zmierzono Ci czas sekundy. W Internecie pojawiły się opinie, głównie z perspektywy laików, że wcale tak dużo nie straciłaś do zwyciężczyni. W jakim stopniu ten „niedzielny fan” się myli, kiedy tak myśli?Akurat tu mogę powiedzieć, że w naprawdę bardzo dużym stopniu, ponieważ strata każdej setnej sekundy na bieżni jest doskonale czym myśli profesjonalna zawodniczka taka jak Ty, stając na pierwszym starcie po obozie, w którego czasie weszła na 2000 metrów nad poziomem morza?Nie wiem, jak u innych zawodniczek, zawodników, ale u mnie nie ma wtedy gonitwy myśli. Nie zastanawiałam się nad tym, że byłam po takim czy takim obozie, że weszłam na wspomnianą wysokość, czy o czymkolwiek innym. Po prostu staję na starcie i biegnę, czyli robię coś, co uwielbiam. Chciałam dać z siebie wszystko, lecz nogi nie dały rady, co było skutkiem hipoksji, dlatego tak też przypomnieć, że najpierw przygotowywałaś się do matury, a później weszłaś z marszu w obóz przygotowawczy. Czy poza nauką był czas na odbywanie treningów?W trakcie nauki starałam się łączyć ze sobą wszystko tak, by mieć czas na treningi. Po szkole czy zajęciach jechałam, by się przygotowywać. Były takie dni, kiedy niestety nie mogłam wziąć udziału w treningu przez ilość szkolnych obowiązków. Owszem, mogłabym stale chodzić na treningi, ale uznałam, że akurat w tamtym okresie ważniejsza była dla mnie chciałam jak najlepiej przygotować się do matury, gdyż ona na tamten czas była dla mnie priorytetem. Tuż po okresie egzaminów pojechałam na obóz do Zakopanego, gdzie wraz z trenerem wykonałam, jak sądzę, bardzo dobrą czym różniły się te treningi do matury od tych już po maturze?Szkoła, czy w zasadzie przygotowania do matury, bardzo mocno ograniczały mi czas. Już jadąc na trening, wiedziałam doskonale, ile czasu mogę przeznaczyć na jego realizację, ponieważ po nim czekały mnie różnego rodzaju zajęcia pozasportowe, które były zaplanowane na konkretne teraz, jak mam wakacje, czy gdy byłam w trakcie tego obozu w Zakopanem, to czuję, że mam świeżą głowę. Mogę spokojnie wykonać trening. Poza tym też nie muszę się już niczym stresować, dzięki czemu dużo łatwiej, bo swobodniej wykonuje mi się kolejne zalecenia zeszłym roku praktycznie wszyscy kibice uwielbiali Kornelię Lesiewicz, ale tym razem spotkałaś się również z odwrotną stroną medalu, jakim jest „mentalność polskiego kibica”. Bogatsza o nowe doświadczenia, co sądzisz o podejściu kibiców?Chętnie korzystam z mediów społecznościowych, gdyż lubię dzielić się z kibicami moim życiem sportowym, pasją do lekkiej atletyki. I tak naprawdę to myślałam, że wiele osób mnie obserwujących odejdzie. Tymczasem okazało się, że było na odwrót! Dostałam masę pozytywnych, miłych, wspierających komentarzy od wielu fanów lekkoatletyki. Dlatego też bardzo się cieszę, że właśnie mam takich kibiców i że mogę wraz z nimi przeżywać, emocjonować się swoimi możemy uznać, że nie spodziewałaś się tego typu reakcji i ilości komentarzy na Twój temat w mediach społecznościowych?Raczej można powiedzieć, że jestem bardzo mile zaskoczona. Okazało się, że nawet wtedy kiedy, tak jak teraz, mam gorszy okres startowy, to mogę liczyć na naprawdę wielu fanów, którzy i tak będą mnie typu komentarze pod Twoim adresem są motywacją do utarcia nosa „znawcom”, a może wręcz przeciwnie?Nieczęsto je czytam, zwłaszcza te zostawiane przez niemądrych ludzi. Tu mam na myśli, by zostać dobrze zrozumianą: tych, którzy się po prostu nie znają, więc nie mają pojęcia, o czym mówią. Natomiast chcę też podkreślić, że jest wiele osób, którzy swoim komentarzem wspierają, a czasami nawet poprawiają mi humor. Niezależnie od tego, czy przeżywasz chwile takie jak rok temu, czy jak w tej chwili, tak niezmiennie jest z Tobą PKN ORLEN. Patrząc na zmianę osiąganych rezultatów, czy zachodzą różnice w ich wsparciu, nie tylko od strony finansowej?Nie spotkałam się z sytuacją, by kiedykolwiek sponsor się ode mnie odciął czy inaczej do mnie podchodził przez to, jakie osiągam rezultaty względem poprzednich z tego czy zeszłorocznego sezonu. Otrzymuję bardzo duże wsparcie zarówno od PKN ORLEN, jak i od pozostałych moich sponsorów, a jest ich wiele. Są to: GBS Gorzów, miasto Gorzów, AZS AWF Gorzów, firma Budnex, Puma, Trecnutrition, Polar Polska, Diety Treningowe. Każda z tych firm bardzo mocno mnie wspiera, wierzy we mnie, moją chęć rozwoju. Dlatego też nie wstydzę się powiedzieć, że właśnie dlatego chcę to wykorzystać jak najbardziej lekkoatleci zapewniali nas, tj. kibiców, dziennikarzy, że siebie nawzajem traktują jak jedną rodzinę oraz że sponsorzy tak samo traktują ich. Sprawdzam u źródła: rzeczywiście tak jest, odkąd jesteś jedną z reprezentantek Polski?Tak, mamy naprawdę ogromne wsparcie, nie tylko od strony finansowej. Dlatego też pragnę zaznaczyć, że obdarzają nas nim ci, którzy się naprawdę znają, czy to na mojej dyscyplinie, czy na tych uprawianych przez pozostałych zawodników z już, jak środowisko bardzo wymagających fanów przyjęło Twój start, a co powiedziały biegnące obok Ciebie reprezentantki, pozostali prawdziwi znawcy, a nie ci z perspektywy kanapy przed TV?Koleżanki z kadry i pozostali trenerzy wiedzieli, w jakiej byłam sytuacji, tj. że przygotowywałam się jednocześnie i do startów, i do matury. Na opóźnienie wejścia w obóz, przez który pojawiła się właśnie ta hipoksja sztuczna, złożyły się również inne czynniki, lecz o nich nie chcę mówić. To moja tajemnica i chcę, by tak mogę jeszcze powiedzieć, że właśnie najbliżsi i kibice nie tyle oceniają moje gorsze starty, ile wspierają, motywują, przypominają, że nie da się być przez ileś lat z rzędu w najlepszej formie. Też sądzę, że to taka chwila przerwy, moment na złapanie oddechu i że już niebawem będę biegać tak, że wrócę do dyspozycji, którą prezentowałam, a może będę i jeszcze o przeciwnościach mowa, to przypomnijmy, że celowałaś w jak najlepszy występ w trakcie Mistrzostw Polski rozgrywanych w Suwałkach, bowiem tam miała być szczytowa forma po zejściu z takich wysokości jak ponad 2000 metrów. Tymczasem znalazłaś się w gronie tych, które zostały wykreślone ze startu przez uraz. To już fatum czy po prostu pech?Tak, taki miałam plan, by jak najlepiej się przygotować na wspomniane zawody. Też akurat się tak złożyło, że Mistrzostwa Polski w Suwałkach wypadały właśnie na około czternasty dzień po hipoksji sztucznej, czyli już powinno być co najmniej w miarę okej. Niestety przydarzył się uraz mięśnia dwugłowego i teraz muszę go na spokojnie wyleczyć. Owszem, mogłabym „przyklepywać” uraz i startować na siłę, ale ta noga ostatecznie i tak by się odezwała i na dłuższą metę nie wyszłoby z tego nic co konkretnie się wydarzyło na tamtej rozgrzewce, że nie byłaś w stanie przystąpić do niedzielnych zmagań?Precyzując, to w trakcie przebieżki przed startem poczułam zryw w nodze. Nie byłam w stanie biec. Nie było sensu się oszukiwać, że wystartuję i nawet gdybym mogła przystąpić do zawodów, to bym podjęła tę samą decyzję, bo nie chciałam pogłębiać urazu. Później przez dwa dni nawet nie mogłam chodzić, co nie było ani lekkie, ani jakim stopniu nastąpiła poprawa względem tamtego feralnego dnia?Na pewno nastąpiła znacząca poprawa. Blizna się bardzo ładnie goi. Nadal chodzę do swojego ortopedy i fizjoterapeutów w Gorzowie. Nawet od ostatniej soboty czerwca zaczęłam biegać. Natomiast nie chcę też za szybko wejść w za ciężki trening, tj. na zbyt duże obciążenia jak na ten moment, tak by spokojnie wrócić do dyspozycji. Stosowałam też treningi zastępcze, tak by właśnie nic złego się już nie Ci, by już wszystkie złe rzeczy były już za Tobą, tak byś teraz mogła brylować na światowych arenach jeszcze bardziej niż w zeszłym bardzo i mam nadzieję, że tak się właśnie ORLEN jest GENERALNYM SPONSOREM POLSKIEGO ZWIĄZKU LEKKIEJ ATLETYKI oraz GENERALNYM SPONSOREM REPREZENTACJI POLSKI W LEKKIEJ ATLETYCE.
Nie chcę Lyrics: Mała nie chce już pamiętać / Lecz kiedyś byłaś pierwsza / Kiedyś byłaś wszystkim / A dzisiaj nie odbieram / Zachowałaś się jak suka / Bez jebanego serca / Proszę
„Mamo, ja nie chcę wojny”. Nietypowa wystawa stanęła na dziedzińcu Archiwum Państwowego w Lublinie [ZDJĘCIA] Na dziedzińcu Archiwum Państwowego w Lublinie pojawiła się wyjątkowa wystawa. Ekspozycja zatytułowana „Mamo, ja nie chcę wojny” zawiera rysunki, prezentujące... 22 lipca 2022, 7:49 NOWE Utrudnienia w ruchu w woj. lubelskim Lista aktualnych remontów dróg i innych zdarzeń Gdzie w województwie lubelskim należy spodziewać się dzisiaj ( utrudnień? Roboty drogowe: droga 19, Radzyń Podlaski - Kock (240. km na odc. 15,7 km)... 31 lipca 2022, 12:54 NOWE Klimatyzator czy wiatrak domowy? Sprawdź, jaki sprzęt będzie najlepszy na upał Podczas upalnych dni poszukujemy różnych sposobów i metod na schłodzenie. Możemy wyruszyć na wycieczkę nad wodę czy na basen, ale powrót do nagrzanego... 31 lipca 2022, 12:50 NOWE Sandały męskie na lato. Jaki model wybrać? Zobacz, jakie panują trendy w tym sezonie Sandały męskie na lato to hit czy kit? Ten rodzaj butów zawsze miał swoich przeciwników. Jednak coraz więcej mężczyzn przekonuje się do męskich sandałów. Nic w... 31 lipca 2022, 12:50 NOWE Co zabrać ze sobą na plażę? Praktyczna lista rzeczy, które warto mieć przy sobie podczas plażowania Zastanawiasz się, co zabrać ze sobą na plażę? Mamy dla ciebie listę rzeczy, o których lepiej nie zapominać, kiedy wybieramy się na plażowanie. Podczas wakacji... 31 lipca 2022, 12:50 NOWE Walizki na wakacje. W co się spakować na letni wyjazd? Przegląd odpowiednich akcesoriów Planujesz wakacyjny wyjazd? Zastanawiasz się, w co spakować wszystkie potrzebne i ważne rzeczy na letni urlop? Jeśli tak, to ten artykuł jest właśnie dla... 31 lipca 2022, 12:50 NOWE Co spakować na wakacje? Zobacz naszą listę rzeczy na wyjazd! Co spakować na wakacje? Przed tym pytaniem staje każdy z nas przed wyjazdem. Listy rzeczy na wyjazd różnią się w zależności od charakteru wyjazdu.... 31 lipca 2022, 12:49 NOWE Wakacje z dzieckiem na dwa tygodnie. Co zabrać ze sobą? Gotowa lista Wyjazd na wakacje z dzieckiem to niemałe przedsięwzięcie logistyczne. Co ze sobą zabrać? Przygotowaliśmy listę ubrań i butów dla dziecka na dwutygodniowy... 31 lipca 2022, 12:49 NOWE Sałatka na grilla - pomysły na lekkie oraz pożywne sałatki, które świetnie sprawdzą się na grilla! Szukasz ciekawych pomysłów na sałatkę na grilla? Sezon grillowy w pełni, więc czas poszukać inspiracji na potrawy. Oprócz kiełbas i mięs na grillu świetnie... 31 lipca 2022, 12:49 NOWE Sukienki maxi na wesele i wieczorowe, boho i plus size. Wybór jest ogromny Sukienki letnie maxi to najwygodniejsze stroje do spacerowania w upalne dni. Zwiewne fasony i delikatne tkaniny powodują, że nie czuć tak upału, a jednocześnie... 31 lipca 2022, 12:49 NOWE Które sandały damskie wybrać na lato? Sprawdź nasz przegląd popularnych modeli letnich Jakie sandały damskie będą idealne na lato? Które modele warto mieć w swojej letniej garderobie? Znamy odpowiedź na te pytania! Lato to słoneczna i ciepła pora... 31 lipca 2022, 12:49 NOWE Damskie klapki na plażę, sportowe czy eleganckie? Jakie buty będą najlepsze dla Ciebie? Damskie klapki na plażę to zdecydowanie najwygodniejsze obuwie, jakie możemy wybrać, wypoczywając nad morzem. Klapki sportowe z kolei niezastąpione są na... 31 lipca 2022, 12:49 NOWE Trekking w Polsce - gdzie warto iść? jak się przygotować na trekking? Trekking w Polsce to przede wszystkim wędrówki w górach. Gdzie warto wybrać się na trekking? Co ze sobą zabrać? Podpowiadamy, co może się przydać podczas... 31 lipca 2022, 12:49 NOWE Biżuteria dla niego idealna na prezent. Zestawienie oryginalnych pomysłów Biżuteria dla niego cieszy się coraz większą popularnością u mężczyzn. Nic w tym dziwnego, ponieważ biżuteria męska potrafi być modna, oryginalna i stylowa. Nie... 31 lipca 2022, 12:49 NOWE Jaka biżuteria dla niej? Stylowe zestawienie najlepszych pomysłów Poszukujesz biżuterii damskiej na prezent? A może chcesz powiększyć swoją kolekcję ozdób? Biżuteria dla niej cechuje się pięknymi wzorami i motywami, które... 31 lipca 2022, 12:49 NOWE Męska bielizna niezwykle ważna dla niego. Jak wybrać, by dobrze się w niej czuć? Męska bielizna, choć skryta pod ubraniem, powinna być skrojona na miarę potrzeb mężczyzny. Są tacy, którzy lubią luźne bokserki, w chwili gdy inni preferują... 31 lipca 2022, 12:49 NOWE Bielizna damska - jak odpowiednio wybierać biustonosze oraz majtki? Co będzie pasować do Twojej sylwetki? Chociaż damskiej bielizny na pierwszy rzut oka nie widać, odgrywa ona ważną rolę. Bielizna może pomóc modelować sylwetkę. To ważne, by bieliznę damską dobierać... 31 lipca 2022, 12:49 NOWE Plecaki szkolne. Jaki plecak spośród modeli Nike i Adidas wybierzesz dla swojego dziecka? Kiedy rok szkolny zbliża się wielkimi krokami to rodzice wraz z dziećmi zaczynają myśleć o kompletowaniu niezbędnych akcesoriów, jak na przykład plecak do... 31 lipca 2022, 12:49 NOWE Laptop do szkoły. Który laptop będzie najlepszy dla ucznia i do nauki? Laptop do szkoły jest bardzo przydatnym urządzeniem w kwestii nauki oraz kontaktu dziecka z rówieśnikami. Wielu rodziców decyduje się na zakup sprzętu... 31 lipca 2022, 12:49 NOWE Myjka ciśnieniowa - jaką wybrać? Najważniejsze parametry myjek ciśnieniowych Jaką myjkę ciśnieniową wybrać? Przedstawiamy najważniejsze parametry myjek ciśnieniowych. Bardzo istotne jest również to, jakie zastosowanie ma mieć myjka.... 31 lipca 2022, 12:49 NOWE Wentylator a cyrkulator – czy znasz różnice? Które urządzenie do chłodzenia powietrza wybrać? Zastanawiasz się czy lepiej wybrać wentylator czy cyrkulator? Na pierwszy rzut oka urządzenia te wydają się bardzo podobne. Jednak okazuje się, że są pomiędzy... 31 lipca 2022, 12:49 NOWE Klimatyzator przenośny: funkcje i zalety urządzenia. Który klimatyzator pokojowy wybrać? Klimatyzator przenośny jest świetnym urządzeniem, które ma za zadanie schładzać mieszkanie czy biuro. Doskonale sprawdzi się podczas letnich upałów, kiedy... 31 lipca 2022, 12:49
Dlaczego nie chcę już nigdy mieszkać za granicą? Witajcie! Do Polski wróciłam w marcu, po 3.5 roku pobytu w Londynie. Naszła mnie ostatnio myśl, że jest mi tu dobrze i za żadne skarby nie chciałabym już wrócić do tej "krainy mlekiem i miodem płynącej" - jak myśli wielu Polaków mieszkających w Polsce o Wielkiej Brytanii.
Recenzje @Obrazek"Imperium burz" to piąta część z cyklu Szklany Tron, w której poznajemy losy Aelin i jej przyjaciół. Wojna jest nieunikniona, lecz nasza bohaterka nie musi się z nią mierzyć sama. Przy jej boku wiernie stoi jej ukochany Rowan, oraz przyjaciele Aediin i Lysandra. Praktycznie przez całą książkę śledzimy losy Aelin, która zbiera siły jej po... Recenzja książki Imperium burz Sarah J. Maas znowu zaskakuje! W końcu wszyscy bohaterowie są razem na jednej ścieżce przeciw... Aelin Galathynius w końcu dociera do Terrasenu, aby przejąć swój tron... niestety natrafia tam na przeszkodę nie do obejścia. Dlatego decyduje się przysłużyć swojemu kraju i zebrać sojuszników. Rusza w kolejną wyprawę wraz ze swoim dworem, aby odszukać stary lud oraz Zamek, który ma pomóc w pokonaniu Erawana. Wydarzenia zawarte w książce, choć j... Recenzja książki Imperium burz Dzięki ci bądź wielkie, za tę książkę! Nareszcie Maas nie zawiodła mnie i spełniła moje oczekiwania. Powrót do Terrassenu dopiero się rozpoczyna, przed Aelin wyzwania, spiski i wieczne intrygi. Młoda królowa z każdym kolejnym dniem poznaje potęgę swojej magii, jednak wie, że w pojedynkę nie będzie w stanie pokonać Erowana. Potrzebuje do tego siln... Recenzja książki Imperium burz Złamane serce i strzaskana dusza - 5 część Szklanego Tronu "- Ten świat zostanie ocalony i przebudowany przez marzycieli" Po przeczytaniu "Imperium Burz"... brak mi słów. To co się dzieje w tej książce jest nie do opisania. A już na pewno nie bez spoilerów, więc powiem tylko, że Sarah J Maas osiągnęła mistrzostwo. Piąta część serii "Szklany tron" rozerwała moją duszę, zmiażdżyła serce i chyba odebrała... Recenzja książki Imperium burz Moja opinia o książce Opinie Przeczytane Serie; MUSZĘ MIEĆ :D Fantastyka Posiadam Do każdej książki Sarah J. Mass wydawcy powinni dawać ostrzeżenie:„Uwaga książka silnie uzależniająca. Przed użyciem sprawdź zapas chusteczek i środków na uspokojenie, gdyż czytanie może powodować nieodmienne zmiany na psychice i rozwalić twoje serce na małe kawałki.”Sarah J. Mass NIENAWIDZĘ CIĘ za to co robisz ze mną ilekroć sięgam po książkę. Czemu zawsze się daję nabrać? Czemu tak bardzo idę na samozniszczenie, jak ćma do ognia?Jestem wstrząśnięta tym, co przeczytałam i okropnie zła. Zła na Maeve, zła na wszystkich bogów i boginie i na wszystkie nieśmiertelne istoty!Mam zamiar pojechać do Mass i normalnie nie wiem co jej zrobić, a potem pewnie jeszcze błagać ją na kolanach, by napisała koleją część, bym w końcu wiedziała jak się to skończy, jak to dalej będzie. Chyba już gadam głupoty, ale musicie mi uwierzyć, że nic nie jest w stanie opisać tego jak się w tej chwili czuję. Zawsze po skończeniu lektury spod pióra Mass mam zapewnione rozmyślania przynajmniej przez kilka seria jest dla mnie rewelacyjna, a moje wszystkie emocje są niczym huragan szalejący w moim tego uczucia, bo nie mogę się od niego uwolnić, a jednocześnie kocham to uczucie, bo przepełnia mnie do głębi. Czy ja sobie przeczę?! Ech…. Nie jedno, jeśli ktokolwiek chce poczuć emocje, zatracić się w świecie potworów oraz prawdziwych bohaterów zdolnych do poświęceń niech sięga po tę książkę jak w dym. Ja wiem, że nigdy się od tej serii nie uw... × 1 | link | Przeczytane Błogosławię dzień i promocję w Empiku, która sprawiła, że kupiłam pierwszy tom serii napisanej przez Panią Maas. Rewelacyjna historia, od której ciężko się oderwać. Wspaniała opowieść o silnej kobiecie, która nie boi się stawić czoła dwóm potężnym armią, mając przy sobie tylko kilku wiem czemu, ale cały czas byłam przekonana, że to już ostatnia powieść z serii i dopiero czytając ostatnie dwa rozdziały, zdałam sobie sprawę, że tu jeszcze za wiele się musi wydarzyć, aby tak szybko to skończyć. Cieszę się jednak, że jeszcze spotkam się z Aelin Ognistym czekanie na kolejny tom będzie prawdziwą katorgą. × 1 | link | Przeczytane 5 tom serii "Szklany tron" Jest chyba moim ulubionym tomem. Po tych wszystkich miesiącach jakie ci bohaterowie razem przeżyli poczułam ich więź.. Śmiałam się razem z nimi, płakałam, wpadłam w szał, z zaskoczenia nie umiałam się pozbierać! W "Imperium Burz'' praktycznie nie było takiego rozdziału w którym coś by się nie działo. Wszystkie były przepełnione tekstem przez który trudno było oderwać się od książki. Przygody, akcje nie opuszczały bohaterów ani na chwilę. Kocham tę serię i twórczość Maas która spędza mi sen z powiek!Już nie mogę się doczekać aż sięgnę po ostatnie tomy tej serii! × 1 | link | Przeczytane Odnoszę wrażenie, ze każdy kolejny tom jest tylko lepszy, a autorka ma pełna głowę nowych, ciekawych pomysłów. Niesamowita kontynuacja poprzednich części przygód Aelin oraz Jej przyjaciół, która wciągnie każdego. × 1 | link | Przeczytane Jakaś wrażliwa się zrobiłam ostatnio, kolejna książka Maas na której nie mogę powstrzymać przeszła samą siebie w tej części, jej postać rozkwitła, jak ktoś miał co do niej wątpliwości (jak ja na przykład), to powinny zostać teraz rozwiane. Wykazała się tym co w niej najlepsze, a to co złe tłumiła. Wyrosła nam na mądrą kobietę i wspaniałą królową o niesamowitych zdolnościach, a jeszcze większej wrażliwości i drugą stronę znowu z Dorianem, którego marzyło mi się wypchnąć niepostrzeżenie za burtę. Bardzo nie lubię jego postaci, rozpieszczone książątko z problemami, a przepraszam, królewiątko... ech. Słabo wykreowana postać, mało ciekawa i do Manon mam mieszane uczucia. Z jednej strony jej postać działa logicznie, jest ciekawa i dobrze wykreowana, z drugiej strony... niestety nie mogę zwalczyć do niej uwielbiam serię Dworów i uwielbiam Rhysa, ale między nim, a Rowanem jest przepaść. Lojalność naszego księcia nie zna granic, jego możliwości są nieocenione. Autorka wyobraziła sobie ideał i go stworzyła, w tym tomie bardzo mocno podkreślała to jaki z niego porządny bohater. Mój książkowy ulubieniec. Boję się jego cierpienia w kolejnych częściach, nie chcę płakać, więc pierwszy raz nie ciągnie mnie do emocjonalna część. Tom dość gruby, a mam wrażenie jakbym przeczytała to w jeden dzień, akcji sporo, a jednak tak szybko mi minęła, może dobrze, że nie rozwodziliś... | link | Przeczytane Wow! Ja nie wiem, jak robi to autorka, że każda część jest jeszcze lepsza i bardziej zaskakująca. A Aelin jest wspaniała. Uwielbiam ją. Nawet nie wiem co napisać, bo to jest takie cudowne i piękne. Tyle sekretów i tajemnic, które wciąż odkrywamy. Wspaniali, realistyczni bohaterowie. Po prostu kocham tą serię🥰 A to co się wydarzyło na końcu załamało mnie i ja już chcę czytać kolejny ostatni tom, a zarazem nie, nie chcę, bo ja nie chcę kończyć tej serii, historii oraz przygody. | link | Przeczytane Kolejny tom mnie pochłonął. Intrygi, tajemnice, walka, pod ogromnym się zastanawiam, czemu tyle czasu czekałam z przeczytaniem tej tomu czytałam że ściśniętym mogę powiedzieć - jest to jedna z serii do których z pewnością będę | link | Przeczytane Posiadam Przeczytane 2017 Przeczytane Wiktoria 2021 Zaloguj się aby zobaczyć więcej Cytaty z książki O nie! Książka Imperium burz. czuje się pominięta, bo nikt nie dodał jeszcze do niej cytatu. Może jej pomożesz i dodasz jakiś? Pozostałe książki z cyklu ZabójczyniSarah J. Maas Celaena Sardothien to najgroźniejsza zabójczyni Adarlanu. Choć jako członkini Gildii Zabójców przysi... ZabójczyniSarah J. Maas Fantastyczna gratka dla miłośników pięknej i bezwzględnej Zabójczyni! Specjalnie dla fanów – wyjątko... Szklany tronSarah J. Maas Tylko teraz światowy bestseller Sarah J. Maas w ekskluzywnej oprawie twardej! Celaena Sardot... Korona w mrokuSarah J. Maas Drugi tom cyklu Szklany tron, opowiadającego o zabójczyni Celaenie Sardothien Po roku ciężkiej p... Dziedzictwo ogniaSarah J. Maas Celaena Sardothien przeżyła już wiele – brutalne szkolenia, niewolę, turniej o pozycję Królewskiej ... Królowa cieniSarah J. Maas Powraca, by podpalić świat. Nadszedł czas walki o wszystko, co ważne. Aelin wraca do Adarlanu, by po...
To pytanie pozwala nam sprawdzić, czy pracownik przygotował się do rozmowy kwalifikacyjnej oraz co tak naprawdę wie o naszej firmie. Nie ma w tym nic dziwnego, że szukamy osoby zaangażowanej, której naprawdę zależy na pracy u nas, która nie wysyła masowo CV, tylko jest nastawiona na pracę właśnie w tej branży na danym stanowisku.
DZIĘKUJĘMAMIE – za to, że w 1989 roku zaprowadziła mnie na bazar, wówczas pierwszy raz w życiu usłyszałem i zobaczyłem Ukraińców i właśnie wtedy wszystko się zaczęło…ŚP. TACIE – za to, że dzięki niemu mogłem zwiedzać wschód wzdłuż i PAWLACZYKOWI – za prawdziwą przyjaźń i że jesteś nauczycielem z CHYLIŃSKIEJ – za 23 lata obecności… Kawał czasu, Aga…Dziękuję, że jesteś i bądź EWIE ŚWIDEREK, pierwszej wychowawczyni, która pojawiła się na mojej szkolnej drodze – za to, że jako osoba o wysokiej kulturze osobistej uczyła grzeczności oraz szacunku do drugiego człowieka. Prawdziwy nauczyciel z pasją. Na lekcji plastyki w klasie I namalowałem pociąg ekspresowy i nieśmiało powiedziałem Pani, że zostanę kolejarzem...Pani GABRIELI KOTYNI, mojej drugiej wychowawczyni ze szkoły podstawowej – za to, że prowadziła wspaniałe lekcje języka rosyjskiego, których nie mogłem się doczekać i zawsze było mi ich mało. Tych lekcji nigdy nie zapomnę, one przeszły do historii, ponieważ to nauczycielka potrafiąca profesjonalnie przekazać wiedzę, jaka pozostała w naszych głowach. W klasie IV na godzinie wychowawczej oznajmiłem, że zostanę nauczycielem języka rosyjskiego – słowa dotrzymałem. Do dziś pamiętam Pani minę. Już wtedy chciałem z Panią prowadzić lekcje. Na szczęście czas zatoczył koło i wróciłem po 17 latach do Pani na praktyki…Pani MONICE ŁUKOWIAK, wychowawczyni ze szkoły średniej, oraz wspaniałej koleżance polonistce, IWONIE FONTAŃSKIEJ – za to, że poświęciły czas, aby przeczytać moją książkę. Dziękuję za wszystkie wskazówki, porady, ANNIE OLCZYK i Panu PIOTROWI OŁUBKOWI – za to, że byli wychowawcami, na których zawsze mogłem IRENIE DANECKIEJ z Uniwersytetu Opolskiego – za to, że zawsze we mnie wierzyła i nie pozwoliła, żebym gdzieś zagubił się na ścieżce życia… Za ogromny wkład, jaki włożyła w to, kim dzisiaj PIOTROWI MARKIEWICZOWI z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego – za to, że dziś moje lekcje w szkole wyglądają inaczej…Jest Pan świetnym psychologiem, wiele mogłem się nauczyć i dzięki temu dziś (mam nadzieję) bardziej rozumiem swoich uczniów i ich ANNIE RABCZUK z Uniwersytetu Warszawskiego – za miłe słowa i wiarę w to, co robię. Wykładowczyni o szerokich Pani wyjątkowa! Dzięki takim wykładowcom dziś mogę więcej… I chce mi się PAWLACZKOWI – za porady i wsparcie. Bardzo mi w życiu KOZAK – za to, że dołożyła kilka cegiełek do tego, abym został rusycystą. Gdyby nie Ty… Uratowałaś moją przyszłą karierę w szkole średniej i za to będę Ci do końca życia wdzięczny!JAKUBOWI SZETELNICKIEMU – za wszystko…WSTĘPNorbert urodził się na prowincji koło Łodzi. Mieszkał wraz z rodzicami i bratem Krystianem w piętrowym domu. Miałby jeszcze siostrę Antosię, ale matka poroniła podczas brutalnego pobicia przez męża. Kobieta nigdy nie pogodziła się ze stratą córki. Niekiedy rozmawiała z nią, jakby była obecna w domu. Dobrze, że miała Norberta, który próbował zastąpić jej zmarłe od samego początku w niego wierzyli, mówili, że w dorosłym życiu będzie kimś i osiągnie sukces. Jednak jego życie było koszmarne, a dzieciństwo miał bardzo trudne. Kiedy rówieśnicy myśleli o zabawach w berka, on myślał o przyszłości. Był bardzo nerwowym dzieckiem, często dostawał napadów agresji. Gdy matka nie chciała kupić mu zabawki, jaką sobie upatrzył w sklepie, krzyczał na całe gardło. Po chwili uspokajał się i przepraszał ją, wiedząc i rozumiejąc, że nie ma pieniędzy, gdyż ojciec alkoholik wszystko przepił. Jego zachowanie nie wynikało z braku kultury, tylko z choroby, którą matka przekazała mu jeszcze będąc z nim w ciąży. Pijany mąż rzucił ją na podłogę, a ona, uderzając brzuchem o krzesło, straciła przytomność. Dostała krwotoku, myślała, że poroniła, lecz nad nienarodzonym Norbertem czuwał Bóg, który dał mu drugie miał kocicę Mamochę oraz ukochanego rudego kota, którego pieszczotliwie nazywał Mamiciusiem. Bardzo lubił do niego mówić i przytulać się, zwłaszcza wtedy, gdy nadchodził nerwowy dzień. Obecność kota bardzo go uspokajała. Mamiciuś przeżył z Norbertem czternaście lat. Małolat bardzo przeżył śmierć zwierzęcia, z którym był emocjonalnie związany jak z go, czesał, dbał o niego, kupując mu zawsze suchą dziecka Norbert chciał zostać maszynistą, ale miał jeszcze jedno zainteresowanie. Dzięki swojej wujecznej siostrze, Magdalenie, bardzo szybko nauczył się czytać i pisać po polsku. Gdy skończył pięć lat, mama postanowiła uczyć go czeskiego, gdyż sama świetnie władała tym językiem. Wieczorem sadzała go na kolanach i kazała powtarzać podstawowe wyrazy. Norbert był bardzo zdolnym dzieckiem, powoli zaczął składać pierwsze czeskie słowa. Często liczył i liczył – nawet gdy chodził do zerówki: jeden, dva, tři, čtyři… itd. Nauczycielka dziwiła się, skąd u chłopca tak ogromne zainteresowanie językiem obcym. Norbert czuł się wyjątkowy, inny niż pozostałe dzieci, nawet te starsze niż on. Miał własny świat, który trzymał w tajemnicy. Nie lubił zwierzeń i litości, był skryty. Jako małe dziecko rozumiał, że trzeba życie przetrwać, bo nie jest ono łatwe, jest wręcz brutalne. W rodzinie nie przez każdego był lubiany. Złośliwe ciotki, chcąc mu dokuczyć, często powtarzały:– Ty na pewno zostaniesz księdzem…Jednak Norbert nie chciał o tym słyszeć. Miał przecież własne zainteresowania – jak sam IKiedy Norbert był podrostkiem, namówił swoją koleżankę, Basię, aby poszli na przystanek kolejowy i stamtąd udali się pociągiem do Warszawy. Jej o rok starszy brat, Kacper, widząc, co robią, szybko pojechał na zielonym rowerku po swojego ojca, który biegł, ile tchu, aby zdążyć przed nadjeżdżającym taborem. Gdy Norbert zauważył zbliżającego się mężczyznę, zaczął uciekać. Ojciec Basi, goniąc go, przewrócił się, lecz szybko się otrzepał i pobiegł dalej. Gdy dogonił dzieci, nerwy mu puściły i uderzył je bardzo to przeżył, jednak bardziej bolał go wstyd niż miejsce po uderzeniu. Następnego dnia udał się do rodziców Basi, aby ich przeprosić. Obiecał, że już nigdy więcej tak lekkomyślnie nie wakacjach przyszedł czas na szkołę. Norbert nie mógł się tego dnia doczekać. Kiedyś namawiał swoją mamę, aby zapisała go rok wcześniej. Wtedy jednak nie było to takie proste. Dzieci musiały przejść badania psychologiczne stwierdzające dojrzałość i gotowość do podjęcia nauki we wcześniejszym trybie. Ostatecznie Norbert poszedł do szkoły ze swoimi rówieśnikami. Chodził do niej z wielką przyjemnością. Wraz z nim chodziła Basia, która mieszkała naprzeciwko jego domu. Czasami zawoził go brat Krystian, jednak chłopak zbyt męczył się, jadąc pod górkę starą żółtą damką Norbert po lekcjach wracał do domu, nie bardzo chciał się bawić, tak jak jego koledzy z klasy. Wolał oglądać filmy o tematyce przyrodniczej bądź religijnej. Zawsze czuł się jakoś inaczej, tak jakby był wyróżniony przez Boga, który nakazał mu spełnić jakąś misję na tym zepsutym przez dorosłych świecie. Był lękliwym dzieckiem, wychowywanym przez ojca alkoholika, który zawsze przypominał, kim jest w domu. Nigdy nie obchodziło go, czy dzieci mają co jeść, w co się ubrać i czy chodzą do szkoły. Miał na imię Waldek. Pracował w Warszawie jako kierowca autobusów. Bardzo często wracał do domu pijany, zwłaszcza trzydziestego dnia każdego miesiąca, kiedy otrzymywał wypłatę. Wtedy rodzinę ogarniał lęk, a Norbert bał się chyba najbardziej. Z tego powodu moczył się w nocy, krzyczał, często mu powtarzał:– Ja ciebie najbardziej kocham...Jednak chłopiec nie zważał na jego słowa, wiedząc, że jest znęcał się nad rodziną, gdy późnym wieczorem przychodził pijany do domu. Matka z synami spała w jednym pokoju, do którego on zawsze wchodził. Otwierał gwałtownie drzwi i zapalając wszystkie światła jednocześnie, krzyczał do żony:– Ty kurwo, daj mi jeść, ja nie jadłem już od trzech dni!!!Gdy roztrzęsiona kobieta wstawała o dwudziestej trzeciej i podawała mu talerz z zupą, wylewał ją na nią, krzycząc:– Ty szmato, zabiję cię, jak nie dzisiaj, to jutro! Chociaż pójdę siedzieć, ale zrobię to!!! Słyszysz, kurwo, co do ciebie mówię?! – Trzymał ją za włosy i szarpał za był wówczas spocony z nerwów, trząsł się raz z zimna, raz z gorąca. Czuł niesamowity bólu żołądka, nie mógł jeść, powieka sama mu drgała, a niekiedy doznawał także tików nerwowych – tarł palec o palec, aż popłynęła krew i dopiero wtedy się alkoholika wszyscy byli nikim. Wzbudzał w ludziach nienawiść, a zwłaszcza w swojej żonie i dzieciach, które nie mogły normalnie żyć. Norbert nie wiedział wtedy jeszcze, że to wszystko odbije się na jego dorosłym życiu. Niekiedy drżał jak galareta, ale ojca nic to nie obchodziło, myślał tylko o sobie i o swojej towarzyszce życia – obawiał się, że może nie zdać do następnej klasy, choć oceny na razie na to nie wskazywały. Był na tyle znerwicowany, że idąc do szkoły, zapominał, czego się uczył w domu. Nie wszyscy nauczyciele przymykali na to oko. Często go pytali:– Czemu trzęsą ci się ręce? Czemu jesteś nieprzygotowany, nieprzytomny, taki nieobecny, myślami gdzieś daleko stąd?Jakby nie znali przyczyny…Denerwowało go to jeszcze bardziej. Pamięć uchodziła mu niczym woda z kranu. Uczył się całymi dniami, ale w szkole nie pamiętał niczego, złościł się, że tyle pracy włożył w naukę, a efektów brak. Na zadane przez nauczyciela pytanie nie umiał w żaden sposób odpowiedzieć. Stał i milczał. Robił się czerwony ze wstydu przed kolegami i koleżankami, którzy patrzyli na niego z litością i jednocześnie z perfidnym uśmiechem na twarzy, z nadzieją, że zaraz otrzyma ocenę niedostateczną. Na szczęście miał wyrozumiałą wychowawczynię, panią Elę, która znała jego dramatyczną sytuację, bo mieszkała kilka domów dalej. Stawiała mu piątki, trochę na wyrost, bo wiedziała, że chłopiec mimo wszystko zasługiwał na nie. Dzięki niej mógł zdawać do następnej klasy z dnia, gdy wracał do domu, zastanawiał się, kiedy będzie musiał znów uciekać z mieszkania, aby zaznać chwili spokoju. Ojciec zwykle wydzierał się na całe gardło, aż sąsiedzi zamykali drzwi na cztery spusty. Jakaś obca kobieta, przechodząc, kiwała głową ze współczuciem dla rodziny i ze zdziwieniem, jak można żyć pod jednym dachem z takim tylko, że gdy ojciec był trzeźwy, nikt nie wspomniał mu o tym, jak zachowuje się po pijanemu. Może dlatego czuł się bezkarny. Tak naprawdę udawał, że nie wie, co robi, ale w głębi duszy (o ile ją miał) doskonale zdawał sobie sprawę ze swojego zawsze po takiej burzy nerwów czuł się bardzo zmęczony, niewyspany, był blady. Rano wstawał z bolącą i ciężką wszystko bardzo źle wpływało na jego oceny, a także zachowanie w szkole. Czuł się bezsilny i niezdolny do walki ze złem. Mimo że miał dopiero siedem lat, był bardzo dojrzałym chłopcem. Pewnie wpłynęła na to jego sytuacja rodzinna. Tak jak kochał z całego serca swoją matkę, tak nienawidził ojca. Życzył mu śmierci, nagłej a zarazem bardzo bolesnej. Pluł na niego i wykrzykiwał, żeby odszedł od nich. Wtedy alkoholik odpowiadał:– Beze mnie jesteście zerami, nie poradzicie sobie, gluty pieprzone!To zdanie matce Norberta, Krystynie, wbiło się w pamięć na tyle głęboko, że przyznawała mu rację. I może to było powodem, że bała się zabrać dzieci i przeprowadzić do swoich rodziców, którzy mieszkali tylko jedenaście kilometrów był świetnym psychologiem, mimo że nie ukończył nawet podstawówki. Manipulował swoją znerwicowaną żoną na wszelkie możliwe sposoby. Choć kobieta była wykształcona, dawała się wykorzystywać menelowi, który nie posiadał żadnego miał jeszcze jeden powód do zmartwienia – jego koleżanka Basia zachorowała na wyrostek robaczkowy i poszła do szpitala. W tym czasie jej rodzice i brat Kacper otrzymali wiadomość, że mają możliwość przeprowadzki do Łodzi. Chłopak chodził cały czas zamyślony. Nie chciał uwierzyć, że niedługo już nie będzie Basi i Kacpra. Niekiedy wyobrażał sobie, że to jest tylko zły sen. Niestety, kiedy dziewczynka wyszła ze szpitala, jej rodzice byli już zdecydowani na to, że opuszczą prowincję na zawsze. Norbert ze łzami w oczach patrzył, jak pakują swoje tapczany i inne meble na wóz podczepiony do traktora. Po kilku godzinach przyszedł czas na pożegnanie. Chłopiec rzucił się w stronę swoich przyjaciół, żegnając się z nimi tak, jakby przeczuwał, że widzą się po raz ostatni. Oni jednak obiecali, że będą go odwiedzać, gdy tylko czas im na to Norberta był to ogromny cios, bo stracił przyjaźń jedynych dzieci, które go rozumiały i nigdy nie wyśmiewały. Chłopiec był bardzo wyczerpany sporą dawką przykrych wrażeń. Nie mógł nawet nic przełknąć. Poczuł, że jest naprawdę sam. Wtedy chyba po raz pierwszy przyszła mu do głowy myśl o samobójstwie. To była, jak sam mawiał, „ostatnia deska ratunku”. Zaplanował sobie, że rzuci się pod nocny ekspres. Rozkład jazdy miał w małym paluszku, więc doskonale wiedział, o której godzinie pociąg będzie przejeżdżał przez jego miejscowość. Miało to nastąpić o pierwszej trzynaście w nocy. Długo rozmyślał nad tym, co ze sobą zrobić, choć blokowała go i jednocześnie niepokoiła myśl pozostawienia matki w cierpieniu. Nie chciał jej przysparzać dodatkowych zmartwień. _Ona by chyba tego nie przeżyła_ – mówił sobie w było parę dni dobrze, żałował, że o czymś podobnym pomyślał, ale to z powodu silnej nerwówki. Gdyby nie żal nad matką, bez żadnych wahań zrobiłby to.*W wakacje Norbert zaplanował, że wyjedzie w rodzinne strony mamy, choć miał pewne opory. Długo nie mógł się zdecydować, ale postanowił pojechać. Po pierwszych dniach już tęsknił i chciał wracać. Ciotka, która miała dość surowy sposób bycia, kazała mu pracować. Chłopak często zamykał się w letniaku i popłakiwał, ale gdy tylko ktoś wszedł, od razu ocierał łzy, aby nikt nie zorientował się, że w piękny letni poranek, babcia naszykowała mu pyszne śniadanie, a on złapał pętko kiełbasy i rzucił w słój jagód, który rozprysnął się. Nie mógł już dłużej tam wytrzymać. Wszystko go drażniło, nawet ludzie, którzy byli dla niego życzliwi. Oni zresztą też go mieli powoli dosyć. Nazajutrz, w deszczowy dzień, zadecydował, że wróci do domu. Szybko spakował się, wsiadł na rower i pognał, ile tchu. Początkowo rodzina chciała go zatrzymać, ale on był bardzo uparty, miał to po ojcu. Próbowali nawet namówić sąsiada, aby odwiózł go samochodem. Jednak Norbert postanowił wrócić sam, jechał niespełna godzinę. Spocony i zmęczony stanął z ciężkimi torbami w omal nie zemdlała, gdy go zobaczyła. Roztrzęsiona zapytała:– Co się stało? Skąd ty się tu wziąłeś?– Mamo, uspokój się – powiedział. – Bo… bo… – zaczął się jąkać. – Bo było mi tam źle…Kobieta bardzo zdenerwowała się tym, co usłyszała i postanowiła zadzwonić do swoich rodziców, siostry i jej dzieci, aby wyjaśnić całą tę sprawę. Żadnych wyjaśnień jednak nie zamian siostra dorzuciła swoje pięć groszy na temat Norberta:– To twoja wina, tak go wychowałaś. Zresztą nie ma się co dziwić, ty byłaś taka sama, więc ma to po tobie!Siostra Krystyny na każdym kroku manifestowała swoją niechęć do niej. Zamiast zwracać uwagę szwagrowi, zawsze krytykowała swoją siostrę i nieustannie ją o coś winiła.*Norbert zaczął myśleć o szkole i o tym, że nie stać go na zakup podręczników. Wpadł na pomysł, że będzie chodził po polach, skarpach oraz innych kryjówkach i zbierał butelki. Gdy zgromadził odpowiednią ilość, przyniósł je do domu. Nalał wody do wanny i dokładnie wyszorował. Potem włożył do szmacianej torby i zawiózł do sklepu. Ekspedientka przyjęła wszystko, co miał. Chłopak był na tyle oszczędny, że nie kupił sobie nawet oranżady, choć na dworze panował niesamowity skwar. Przeliczył pieniądze, ale okazało się, że ma ich za mało, aby kupić książki. Pomyślał jeszcze przez chwilę i wpadł na kolejny pomysł. Poszedł do wuja zapytać, czy może jutro przyjść zrywać maliny. Wuj zgodził się, więc Norbert przyszedł już o siódmej rano następnego dnia. Niestety, nic nie powiedział matce. Był tak bardzo zamyślony, że o tym polu spędził cały upalny lipcowy dzień. Kiedy wrócił do domu, zapłakana Krystyna zapytała, gdzie był. Odpowiedział, że poszedł zrywać owoce, aby zarobić na otrzymał od wuja dwa razy więcej pieniędzy za pracę, niż powinien. Mężczyzna wiedział, że chłopiec potrzebuje sporej sumy, bo książki były bardzo drogie. Domyślał się, że jego ojciec przepił wszystko, co miał, a matka nie była w stanie uzbierać tak dużej kwoty. W ten sposób chciał pomóc na tyle, na ile jako pilny uczeń, w wolnym czasie zaczął czytać lektury i coraz częściej myślał o kończących się wakacjach. Nie był zadowolony, że musi wracać do szkoły. Tam przeżywał ogromny stres związany z tym, że koledzy i koleżanki na każdym kroku przypominali mu, z jakiej rodziny pochodzi. Cały czas z niego drwili i próbowali udowadniać, że są od niego jego klasy dołączył nowy chłopiec z Łodzi. Miał na imię razu zaprzyjaźnił się z Norbertem. Razem chodzili do szkoły, bo mieszkali blisko siebie. Jednak chłopiec chodził do szkoły z Norbertem tylko jeden rok i wrócił do Łodzi. Nie chciał mieszkać na wsi, wychował się w mieście i tam było mu najlepiej, bo wszystko było blisko: park, sklepy, kino, a tutaj mógł o tym tylko zwierzał się Norbertowi, mówiąc, że czuje się jak gołąb uwięziony w klatce. Chłopcy rozstali się na dwóch tygodniach od wyjazdu Filipa, Basia z Kacprem przyjechali odwiedzić swój stary dom. Norbert, gdy tylko ich ujrzał przez okno swojego piętrowego domu, od razu do nich pogonił, aby się przywitać. Bardzo stęsknił się za przyjaciółmi. W końcu upłynęło trochę czasu od ich wyprowadzki. Gdy jednak wszedł na podwórko, Basia i Kacper nawet się nie odwrócili. Norbert od razu zorientował się, że coś jest nie w porządku. Dzieci udały, że go nie widzą i uciekły do swojego starego domu. Chłopiec nie wiedział, co się stało i ze łzami w oczach odszedł. Nie rozumiał zachowania swoich najlepszych przyjaciół. Przecież razem się wychowywali, a teraz udawali, że go nie znają. Niestety, dzieci poczuły się ważne, że mieszkały w mieście, dobrze im się powodziło, rodzice spełniali ich zachcianki, więc po co im Norbert – chłopak z patologicznej rodziny…*W sobotnie wieczory Norbert czasami chodził na przystanek kolejowy. Lubił tam przebywać, wpatrywał się w nadjeżdżające lokomotywy. Niekiedy wyobrażał sobie, że leży na torach, a nadjeżdżający pociąg odcina mu głowę. Wsłuchiwał się bardzo uważnie w stukot kół. Z jednej strony uspokajało go to, a z drugiej wywoływało w nim jakiś dziwny, niewyjaśniony bardzo wcześnie zaczął sam podróżować koleją. Gdy tylko skończył dziewięć lat, pierwszy raz pojechał do pobliskiego miasteczka, do kościoła. Później jeździł doKoniec Wersji Demonstracyjnej
LCh1. voa2l1equd.pages.dev/97voa2l1equd.pages.dev/82voa2l1equd.pages.dev/28voa2l1equd.pages.dev/82voa2l1equd.pages.dev/25voa2l1equd.pages.dev/99voa2l1equd.pages.dev/62voa2l1equd.pages.dev/79
nie chcę już małych burz